Nie szkodzić, lecz pomagać.
Odporność to mechanizm, który chroni przed patogenami natychmiast, bez uprzednich przygotowań. Dzięki niej możliwe jest przetrwanie gatunku – mówi immunolog, prof. zwyczajny dr hab. n. med. Henryk Tchórzewski w rozmowie z prezesem firmy Marinex Intenational sp. z. o.o. Januszem Grohsem
Panie Profesorze, kto to jest immunolog?
– Odnoszę niekiedy wrażenie, że jestem idealistą – teoretykiem, ale zawsze sprowadza mnie na ziemię informacja o oczekującej kolejce pacjentów. Moja specjalność powstała w następstwie połączenia osiągnięć poznawczych nauki i wdrożenia ich w ramach codziennej praktyki. Immunolog kliniczny musi wcześniej być specjalistą z uznanych tzw. „dużych” specjalizacji: np. interny, chirurgii, pediatrii. One są przepustką do immunologii.
Jak się zostaje cenionym specjalistą od odporności?
– Zaczęło się od godzin spędzonych na badaniach doświadczalnych w laboratorium i przygotowaniach do specjalizacji z chorób wewnętrznych. Później były kolejne specjalizacje, egzaminy, stopnie naukowe. Ciągły brak czasu i pytanie, czy to moje hobby, czy już obsesja. Pracując naukowo, poznałem wielu wspaniałych ludzi, miałem i mam szczęście do bardzo dobrych współpracowników, bo naukowiec, jak alpinista, nigdy na wyprawę nie może wybierać się sam. Nauczyłem się szacunku dla „niewiadomego” i stale mam w głowie słynne powiedzenie noblisty skierowane do młodych entuzjastów: „Jest bardzo dobrze jeżeli ze stu waszym zdaniem genialnych pomysłów 10 nadaje się do doświadczalnego sprawdzenia, a jeden zaowocuje ciekawymi wynikami”. Mam satysfakcję, że uczestniczyłem w kilku wydarzeniach, które teraz są już uznanymi kanonami.
Porozmawiajmy o podstawach nauki, którą się Pan zajmuje. Co to jest odporność naturalna, nazywana również wrodzoną?
– To mechanizm, który chroni przed patogenami natychmiast, bez uprzednich przygotowań. Dzięki niemu możliwe jest przetrwanie gatunku, a narzędzia, którymi się posługuje, są podobne lub takie same u bardzo różnych organizmów.
Jest jeszcze odporność nabyta?
– Życie wymusza, aby układ immunologiczny nauczył się eliminować wszystkie zagrożenia i zapamiętał ich cechy. Zapamiętane i zapisane w genach informacje o niebezpieczeństwach to właśnie odporność nabyta.
Jakie ma ona zadania?
– Przygotowuje do szybkiego zniszczenia czynnika, który może wywołać chorobę. Obrona zaczyna działać przy każdym kolejnym spotkaniu z bakterią czy wirusem. To właśnie nabyta odporność umożliwia szczepienia ochronne i eliminację niektórych, dawniej bardzo groźnych patogenów (np. wirusa ospy prawdziwej).
Czy obydwie odporności współdziałają ze sobą?
– Istnieje między nimi zależność i efektywna współpraca.
Jakie to współdziałanie ma znaczenie kiedy jesteśmy zdrowi?
– Utrzymuje sprawną odporność naturalną i nabytą. Gwarantuje natychmiastową eliminację patogenów oraz uszkodzonych tkanek własnych. Następuje precyzyjna regulacja pobudzenia i zahamowania procesów immunologicznych.
A gdy jesteśmy chorzy?
– Zaczyna się brak koordynacji, nadmiar hamowania lub pobudzenia reakcji, produkcja zbytecznych substancji powodujących zapalenia. To wszystko przypomina niekiedy sceny z naszego makroświata, kiedy na przykład dwie lub więcej identycznych grup ludzi (np. politycy) nie potrafią wspólnie realizować niezbędnych celów.
Czy możemy się przeziębić, zachorować na grypę, jeżeli mamy silną i sprawną odporność naturalną i nabytą?
-Nie powinniśmy. Odporność to zamknięta brama dla patogenów. Nieszczelność bram odporności to pewność infekcji.
Czy zna Pan substancje, które bezpośrednio wpływają na dobre funkcjonowanie naturalnej i nabytej odporności?
– Takich substancji jest bardzo wiele. Część sami produkujemy, wiele pochodzi spoza naszych organizmów. Nie wszystkie zostały dokładnie zbadane, wiele wytwarzanych jest jako niezbędne leki. Cały szereg znalazł praktyczne zastosowanie po wytworzeniu w laboratoryjnych warunkach – np. przez bakterie, którym wszczepiono ludzkie geny kodujące syntezę potrzebnych czynników i które produkują potrzebne nam leki m.in. insulinę, czynniki regulujące powstawanie komórek krwi, a nawet regenerację tkanek. Bez mała wszystkie obecnie stosowane leki w medycynie są albo odpowiednio spreparowanymi substancjami naturalnymi, albo pochodzą ze świata roślinnego lub zwierzęcego. Do powyższych substancji można zaliczyć alkiloglicerole i skwalen, wytwarzane w naszym organizmie i występujące w narządach układu odpornościowego, np. szpiku kostnym i skórze, których jedynym adekwatnym źródłem jest olej z wątroby rekinów tasmańskich.
Przeprowadził Pan pięć badań klinicznych z zastosowaniem oleju z wątroby rekinów tasmańskich, które zostały opublikowane w „Merkuriuszu Lekarskim”. Co z nich wynika?
– Że składniki naturalnego produktu odżywczego wspomagają odporność naturalną i nabytą. Nasuwa się przy tym nieodparta myśl, że konstrukcja naszego świata jest niezwykle precyzyjna i wszystkie organizmy zamieszkujące naszą planetę mają w tej konstrukcji swoje miejsce.
Co wykazało ostanie badanie z zastosowaniem dużych dawek preparatu u zdrowych pacjentów?
– Najpierw były obawy, aby nie zaszkodzić, po zakończeniu badań okazało się, że preparat jest bezpieczny i podawany pod kontrolą lekarską spełnia potrzebne funkcje regulacyjne.
Co oznaczają wyniki tego badania dla zdrowego i co dla chorego organizmu?
– Dwie ważne kwestie: zdrowym nie szkodzi, choremu może przynosić korzyści. Zgodnie z nakazem Hipokratesa „Primum non nocere”, przede wszystkim nie szkodzić. Jeżeli preparat spełnia te warunki, to może być bezpiecznie stosowany, a gromadzone informacje stanowią wskazanie, gdzie i kiedy należy go podawać. Efekty osiągnięte w tym badaniu są raczej nieporównywalne z działaniem innych preparatów. Olej z wątroby rekinów tasmańskich zwiększa produkcję endogennego interferonu gamma, cytokiny wpływającej na nadzór immunologiczny, uważa się, iż pełni ona ważną rolę w walce z nowotworami. Preparat jednocześnie zmniejsza produkcję interleukiny 10, która może być uważana jako endogenny immunosupresor, te dwie cechy łącznie stwarzają nowe wartości terapeutyczne.
Czy uważa Pan, że szerokie stosowanie oleju z wątroby rekinów tasmańskich w profilaktyce i leczeniu przyniosłoby znaczące korzyści zdrowotne?
– Po pierwsze jest nieszkodliwy, nawet po zastosowaniu bardzo dużych dawek. Wszystko wskazuje, że wpływa korzystnie na odporność i nasila odpowiedź immunologiczną na patogeny, czyli tym samym poprawia odporność naturalną.
U kogo zalecałby Pan jego stosowanie, w jakich dawkach i do którego momentu?
– U pacjentów z nawrotowymi infekcjami (zapalenia oskrzeli, zapalenia płuc, ropnie skórne, po wykluczeniu niedoborów uwarunkowanych genetycznych) w zgodnych z zaleceniami lekarza prowadzącego i dobrze tolerowanych przez pacjentów dawkach. Obserwacje lekarzy praktyków wskazują, że wskazane jest stosowanie dawek podtrzymujących przez co najmniej trzy miesiące.
Rozmawiał
Janusz Grohs